Moja przygoda z Yerba Mate zaczęła się dość nagle i dość przypadkowo. Zanim poznałem ostrokrzew paragwajski (tak również określa się Yerba Mate) eksperymentowałem z kawą i energetykami.
Kawę lubię, niestety należę do tej części populacji u której spożycie tegoż napoju wywołuje potrzebę fizjologiczną, tę poważniejszą. Więcej nie napiszę bo wiecie co mam na myśli. Poza tym kawa pomimo walorów smakowych negatywnie wpływa na kolor zębów. Epizod z napojami energetyzującymi trwał w moim przypadku dość długo, początkowo nawet działały jednak z biegiem czasu spożywanie ich nawet w dużych dawkach nie dawało żadnego efektu. Momentem zwrotnym była sytuacja kiedy po spożyciu kolejnej dawki energetyka mój organizm zaczął dziwnie reagować – serce przyspieszało bicie po to by za moment zwolnić i tak trwało to jakiś czas. Pamiętam dokładnie moje przerażenie, to był moment w którym powiedziałem sobie: wystarczy, czas poszukać alternatywy.
Na ratunek Yerba Mate
Skoro nie kawa, nie energetyki to może… Yerba? Większość z nas kojarzy z pewnością Wojciecha Cejrowskiego. W moim przypadku jego postać przywołuje dwa skojarzenia: gość, który podróżuje przez świat boso i facet który gdziekolwiek się nie pojawia ma ze sobą charakterystyczne naczynko z taką dziwną „słomką’. To proste skojarzenie dało początek mojej przygodzie z Yerba Mate.
Yerba Mate to napar przygotowany najczęściej z suchych, pokruszonych i specjalnie spreparowanych liści oraz gałązek ostrokrzewu paragwajskiego. Występuje też czasem pod nazwą herbata paragwajska lub po prostu mate. Roślina ta znana jest doskonale w Paragwaju, Brazylii i Argentynie gdzie jej popularność i częstotliwość spożywania śmiało można przyrównać do kawy w krajach europejskich. Historia Yerba Mate jest bardzo ciekawa, bez problemu znajdziecie informacje na ten temat dlatego pozwolę sobie tę część pominąć. Wspomnę jeszcze krótko o kilku zaletach tego naparu i przejdę do meritum czyli krótkiego poradnika pozwalającego na rozpoczęcie przygody z Yerba Mate w umowne 10 minut.
Zalety:
- delikatne i długotrwałe pobudzenie
- możliwość wielokrotnego „zaparzania”
- wspomaga metabolizm i odchudzanie
- nie wpływa negatywnie na kolor zębów
- zawiera witaminy
Zalet z pewnością jest więcej, myślę jednak że tych kilka wystarczy żeby przekonać cię do spróbowania. Jeśli tak, to zapraszam do dalszej części tekstu, postaram się w miarę krótko opisać co i jak. Zaczynamy!
Yerba Mate w 10 minut – poradnik
Smak. Nie będę ukrywał, że napar ma dość charakterystyczny smak. W klasycznej wersji żartobliwie porównuję go zawsze do smaku zaparzonych petów od papierosów. Nie wiem jak takie smakują bo, rzecz jasna, nigdy nie próbowałem ale wyobrażam sobie że właśnie tak by smakowały. To oczywiście uproszczenie, trzeba też pamiętać że podobnie jak kawa Yerba Mate również dostępna jest w wielu odmianach i smakach. Sposób jej przyrządzenia i mieszanka np. z ziołami sprawia że jej smak może być bardzo różny. W dalszej cześci tekstu wspomnę o dwóch rodzajach, które moim zdaniem są świetnym wyborem na początek.
Zestaw. Czego potrzebujesz żeby przygotować napar? Absolutne minimum to bombilla – najprościej mówiąc słomka z sitkiem, która odfiltruje napar od suszu. Absolutne must-have gdyż bez niej ciężko będzie ci delektować się naparem. W dalszej kolejności dobrze zaopatrzyć się w naczynie do zaparzania tzw. matero. Występuje ono w różnych wersjach np. ceramicznej, wykonywane jest też z tykwy itd. Na początku przygody z Yerba Mate możesz skorzystać tak naprawdę z dowolnego naczynia, natomiast jeśli chcesz by było to matero z uwagi na łatwość w użytkowaniu polecam ceramiczne. To tyle. Moim zdaniem nic więcej nie potrzebujesz. Czasem mówi się jeszcze, że dobrze mieć termometr gdyż Yerba Mate nie lubi zbyt gorącej wody. Powiedzmy sobie szczerze termometr to zbędny wydatek, tym bardziej że w dalszej części tekstu podam ci sposób na bezpieczne przygotowanie naparu bez ryzyka zaparzenia zbyt gorącą wodą.
Którą Yerbę wybrać na początek? Moim zdaniem najlepszym wyborem na początek przygody z ostrokrzewem paragwajskim jest Pajarito Ziołowe – to mieszanka zawierająca dodatkowo miętę pieprzową, burrito i cedron. Całość sprawia, że kompozycja jest bardzo odświeżająca i delikatna w smaku. Zdecydowanie polecam. Dość powiedzieć, że mimo upływu czasu to nadal moja ulubiona mieszanka. Jeśli chcesz smaku bardziej klasycznego ale nadal dość delikatnego polecam spróbować Aguantadora Despalada – to marka, która na targach żywności Caminos y Sabores odbywających się w 2016 r. w Buenos Aires otrzymała odznaczenie tytułujące ją najsmaczniejszą Yerba Mate. Sekret swojego smaku zawdzięcza temu, że suszona jest gorącym powietrzem.
Ile sypać? Ile chcesz, serio! Są różne szkoły mówiące o tym żeby zasypywać połowę naczynia, niektórzy sugerują żeby było to nawet 3/4 objętości. Prawda jest taka, że ty i twoje potrzeby jesteście tutaj najważniejsi. Dlatego… eksperymentuj na początek nasyp tylko kilka dużych łyżek, zalej i sprawdź czy smak ci odpowiada, czy nie jest zbyt „przezroczysty” lub zbyt mocny. Dopasowuj ilość suszu do własnych upodobań, to najlepsza metoda.
Zalewamy! To najważniejszy etap, Yerba Mate nie lubi zbyt gorącej wody. Już lepiej susz zalać zimną wodą przygotowując tzw. terere (Yerba Mate na zimno, swoją drogą bardzo dobre na lato). Idealna temperatura do zaparzenia Yerba Mate to taka, która nie przekracza 80° Celsjusza. Może być mniej, ale nigdy więcej. Jak ja to robię nie wykorzystując termometru? To proste – zagotowuję wodę, odstawiam ją na ok 10 minut i po tym czasie mam już pewność, że nie grozi mi zaparzenie suszu w zbyt wysokiej temperaturze.
Po zalaniu czekasz kilka minut i delektujesz się swoim naparem. Gratulacje, twoja pierwsza Yerba jest gotowa! Wiesz co jest najpiękniejsze? Susz możesz zalewać wielokrotnie dopóty, dopóki jego smak ci odpowiada i twoja Yerba działa pobudzająco. To tyle, starałem się w możliwie najkrótszy i najprostszy sposób zachęcić cię do spróbowania tego wyjątkowego napoju. Mam nadzieję, że skutecznie.
Czy wiesz, że... wideo do tego tekstu znajdziesz na moim kanale na YouTube.
Żródło grafiki z nagłówka: Unsplash Jorge Zapata