Filtr szary (ND) – jedyna rzecz, którą musisz mieć filmując smartfonem

Znacie te historie w stylu „chciałbym to wiedzieć, kiedy zaczynałem”? To właśnie jedna z nich i nie ma w tym stwierdzeniu ani krzty przesady. To nie jest też jeden z tych podstępnych trików na szybkie przyciągnięcie uwagi i sprowokowanie do wizyty na blogu. Naprawdę chciałbym wiedzieć o tym, o czym Ty zaraz przeczytasz, kiedy zaczynałem swoją przygodę z filmowaniem.

Wolisz wideo zamiast tekstu? Zobacz jak o szarym filtrze opowiadam na YouTube. Pamiętaj też o subskrypcji i łapce w górę pod filmem :)

Czym jest filtr szary?

Odpowiem językiem amatora: to takie… okulary przeciwsłoneczne na obiektyw (jakikolwiek, choć w moim przypadku na myśli mam oczywiście obiektyw smartfona). Są filtry stałe, które ograniczają ilość światła docierającego do obiektywu, o z góry zdefiniowaną wartość oraz filtry zmienne – takie, których – nazwijmy to – moc można regulować, kręcąc pierścieniem. I właśnie taki zmienny filtr jest moim zdaniem tym, co każdy twórca filmowy pracujący na smartfonach mieć powinien. Wystarczy spojrzeć tylko na dwa zdjęcia poniżej wykonane przy dokładnie tych samych parametrach, za to z zastosowaniem filtra i bez niego.

Magia, prawda? Powiesz może, że żadna tam magia, wystarczy zmniejszyć ekspozycję i efekt będzie taki sam… No właśnie nie będzie. Tutaj przechodzimy do sedna sprawy, czyli do nagrywania filmów, które są możliwie najbliżej parametrów produkcji kinowych. Co to znaczy? Już wyjaśniam.

Złote klatki (na sekundę)

Jak wiadomo, film to po prostu odpowiednia liczba statycznych ujęć rejestrowanych w określonym interwale czasowym. Mówiąc prościej i na konkretnych przykładach: przyjęło się, że ludzkie oko za płynny ruch uważa obraz zarejestrowany z prędkością 24 fps lub 25 fps (frames per second), czyli klatek na sekundę. 25 fps to standard w „naszej części świata”, natomiast 30 fps to standard np. Ameryki Północnej (USA), części Ameryki Południowej i kilku innych regionów świata. Te standardy określane są jako PAL i NTSC. Nie będziemy wchodzić tutaj w szczegóły i wyjaśniać powodów, dlaczego jest tak, a nie inaczej, odpowiedź znajdziesz w innych zakamarkach internetu. My skupiamy się za to na czymś innym. Na zasadach dotyczących rejestrowania kinowego obrazu, określanego też umownie jako tzw. cinematic look. Mam na myśli to, że sposób, w jaki rejestrowany jest ruch w kinowych produkcjach, sprawia, że towarzyszy mu delikatne rozmycie, ponoć zbliżone do tego, jak nasze oczy postrzegają świat na codzień. Nawet jeśli tak nie jest, to już na pewno jesteśmy do tego typu rozmycia przyzwyczajeni, gdyż towarzyszy nam praktycznie przez całą historię współczesnej kinematografii.

Zasada 180 stopni

Mówiąc najprościej, jak się da, uzyskanie delikatnego rozmycia poruszającego się obiektu wymaga konkretnych parametrów rejestrowanego obrazu. Tutaj przechodzimy do meritum. Zasada 180 stopni głosi, że w celu uzyskania ruchu znanego choćby z hollywoodzkich produkcji niezbędne jest ustawienie czasu otwarcia migawki na dwukrotność klatkażu. Czyli, znów wyjaśniając na przykładach, kiedy filmujemy w 24 fps, czas otwarcia migawki powinien być ustawiony na 1/48. Analogicznie w sytuacji filmowania w 25 fps będzie to wartość 1/50, a np. w 30 fps konieczne jest ustawienie wartości 1/60 itd. I to już? Tak, dokładnie. Jednak kiedy na swoim smartfonie w aplikacji np. FiLMiC Pro lub Moment Pro Camera ustawisz wszystkie wartości według opisanej wyżej reguły, zobaczysz w jasnych miejscach, np. na dworze (lub polu, jak wolą w niektórych regionach Polski 🙂 ), totalnie przepalony obraz, dokładnie taki jak, na zamieszczonym wyżej zdjęciu, tym po lewej stronie. Jak widzisz, tak przepalony obraz nie nadaje się do niczego. Rozwiązaniem ratującym nas z opresji jest właśnie bohater tego tekstu, czyli zmienny filtr szary (ND). Dlaczego zmienny filtr to najlepsza opcja? Przede wszystkim dlatego, że w prosty sposób można regulować nim stopień, w jakim ograniczamy ilość padającego na matrycę naszego smartfona światła. Możemy dzięki temu w miarę swobodnie dostosowywać parametry do aktualnych warunków oświetleniowych, starając się uzyskać jak najlepszy wygląd rejestrowanego obrazu.

Jaki filtr szary kupić?

Na pewno zmienny. Twojej decyzji pozostawiam, czy chcesz kupić taki, który dostosowany jest wyłącznie do smartfona – dużo mniejszy, łatwiejszy w przechowywaniu i transporcie, czy zdecydujesz się na jego pełnowymiarową wersję dedykowaną tradycyjnym obiektywom aparatów cyfrowych i dokupisz do niego uchwyt/adapter. Zestaw, z którego ja korzystam, to właśnie ta druga opcja, tak na wypadek, gdybym kiedyś chciał wykorzystywać zgromadzony sprzęt także na obiektywach tradycyjnych aparatów cyfrowych.

Mój zestaw to uchwyt/adapter Ulanzi U-Filter 1988 oraz filtr szary marki Gobe ND2-400 62 mm. Czy to najlepsze produkty w swojej kategorii? Nie wiem, u mnie sprawdzają się wyśmienicie, a jakość wykonania każdego z nich jest w moim odczuciu naprawdę rewelacyjna i warta zainwestowanych pieniędzy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *