A co jeśli YouTube to za mało?

Przewrotnym pytaniem z tytułu tego wpisu rozpoczynam kolejny etap mojej internetowej działalności. Do kanału na YouTube, profilu na Instagramie i fanpage na Facebooku dołącza teraz nowy element układanki – blog.
Skoro czytasz ten tekst pewnie zastanawiasz się kim jestem, kim właściwie jest Marcin Plewa? Z czasem będziemy poznawać się bardziej, natomiast na początek musisz wiedzieć, że:
Nagrywanie wideo to moje nowe hobby, projektowaniem graficznym i programowaniem stron www zajmuję się od dawna. Czyli… jestem grafikiem, programistą a od niedawna także youtuberem.
Po co youtuberowi blog?
No właśnie, po co? W moim przypadku blog ma pełnić dwojaką rolę. Po pierwsze ma być platformą pozwalającą na uzupełnianie materiałów wideo dodatkowymi treściami, które z różnych względów tam nie trafiły. Drugim powodem jest fakt, że… po prostu lubię pisać i z pewnością znajdą się tematy, które zechcę poruszyć wyłącznie w wersji tekstowej.
Możesz więc wybierać czy chcesz poznawać świat youtubera w materiałach wideo, fotografa ze zdjęć na Instagramie, czy piszącego porywające teksty blogera :) Liczę na to, że wszystkie powyższe opcje będą dla ciebie interesujące, tym bardziej że dbam o to by każdy z kanałów komunikacyjnych zawierał ciekawe – moim zdaniem – i unikatowe treści. Wiadomo z social mediów dowiesz się o nowym filmie na YouTube, ale z nowego filmu na kanale już niekoniecznie musisz dowiedzieć się o nowej notce na blogu, świetnym ujęciu na Instagramie czy zabawnym wpisie na Facebooku. Układ jest taki – ja staram się najlepiej jak potrafię, a ty wybierasz która z wersji mnie i mojego świata odpowiada ci najbardziej. Proste? Proste!
Potrzebne jest twoje wsparcie
Serio, nawet nie wiesz jak bardzo! Dla ciebie subskrypcja, komentarz czy przysłowiowy lajk to tylko chwila, ot mały gest. Dla twórcy to czytelny sygnał: hej, to co robisz jest ciekawe, doceniam to i chcę więcej. Tylko tyle i aż tyle. Pamiętam doskonale moment kiedy na YouTube zawitał mój pierwszy materiał wideo i towarzyszące temu emocje. Możesz wierzyć lub nie, ale niezmiennie każde wyświetlenie, każda subskrypcja i każde polubienie nadal wywołują u mnie te same, silne emocje. Po prostu lubię widzieć, że jesteście i jest was coraz więcej – mam wtedy poczucie, że to co robię ma sens.
To tyle tytułem wstępu. Dziękuję, że jesteś!